Lubicie Joannę Chmielewską? Proponuję jej ponadczasową „Przeklętą Barierę”. Ta książka to jakby nie Chmielewska, ale bez dwóch zdań to jest jej książka. Podróżowanie w czasie i do tego wspaniała zabawa z bohaterami. Główna bohaterka poznaje wspaniałe wynalazki XX wieku. Jest romans, spadek do odzyskania i oczywiście morderstwo w tle, i polowanie na mordercę, który poluje na Kasię, główną bohaterkę. Czytelnik może skonfrontować dwie różne epoki, dwa różne światy. Uważam, że jest to najlepsza pozycja. Czyta się ja lekko i przyjemnie. Śmiech podczas czytania gwarantowany. Humor wręcz specyficzny tylko dla śp. Pani Joanny. A na książkę trafiłam przypadkowo, szukając książek ze sztuczkami z czasem. Fabuła zaczyna się całkiem normalnie. Młoda wdowa udaje się do Paryża, aby zamknąć kwestie spadkowe. Nocuje w zajeździe a rano budzi się w tym samym zajeździe, ale 100 lat później. Zamiast koni i karocy czeka na nią samochód. Dobrze, że stangret ten sam. Oszołomiona, wsparta przez kierowcę-stangreta Romana, który tłumaczy jej zjawisko szybko przestawia się na nowinki  XX wieku. Wkrótce poznaje miłość swego życia, Gastona. Osobnik prawy, zakochany i dbający o bezpieczeństwo hrabiny Katarzyny. Wszystko układa się pomyślnie, gdy nagle hrabina budzi się znowu 115 lat wcześniej. Gdzie jej ukochany? Czy hrabina przyzwyczai się do nowych , starych czasów, co z miłością jej życia? Czy życie i majątek są zagrożone? Książka napisana z typowym dla Chmielewskiej humorem, postacie barwne, język współczesny dobrze komponuje się z tym z minionej epoki. Zaskakujące momenty, przejścia pomiędzy stuleciami dają konieczny dreszczyk emocji. Zapraszam do lektury.