philip-k-dick-a9169abc

Skoro Philipowi Kindredowi Dickowi poświęciłem już dwie notki (choć prawda - pośrednio), to napiszę jeszcze jedną i zgodnie z panującym obecnie obyczajem utworzę w ten sposób trylogię ;) Kim był pisarz, który zainspirował tak wielu filmowców do stworzenia niezapomnianych obrazów? Dick żył w latach 1928 - 1982 i zmarł w relatywnej biedzie, chociaż dziś uważany jest za jednego z najlepszych przedstawicieli swojego gatunku (i literatury w ogóle). Początkowo nie cieszył się zbyt wielką estymą wśród miłośników fantastyki, przez tak zwany mainstream (czyli główny nurt literatury) był zaś odrzucany jako fantasta. Obie te sytuacje były dla niego źródłem wielu depresji, od tych psychicznych aż po zwykłe, finansowe. Z czasem jednak zdobył należny sobie szacunek i miejsce w historii literatury, w którym określony został jako twórca prozy łączącej dobrze znane, klasyczne wątki z właściwą sobie psychodelią i solipsyzmem. Dość powiedzieć, że Dick zdobył wysokie uznanie samego Stanisława Lema, by mieć obraz tego, jak w końcu został doceniony. W powieściach i opowiadaniach Philipa K. Dicka dostrzec można kilka głównych motywów, do których autor z lubością powraca. Do jego głównych obsesji należy kwestia tego, kim właściwie jesteśmy - i co oznacza być świadomym oraz pewnym własnej tożsamości - tego tematu dotyczą najbardziej znane spośród jego utworów: "Elektryczna mrówka", "Impostor", "Przypomnimy to panu hurtowo" czy "Druga odmiana. Dick zajmował się również tematem nierealności i natury otaczającej nas rzeczywistości - to motywy tak znanych powieści jak "Ubik", "Człowiek z Wysokiego Zamku" czy "Trzy stygmaty Palmera Eldritcha". W późniejszych etapach swojej twórczości, autor zahaczał nawet o tematy religijne, czego ślady znaleźć możemy w powieściach "Valis" czy "Boża inwazja", które można nawet określić jako gnostyczne. Sądzi się, że Dick cierpiał na schizofrenię paranoidalną - choroba nigdy nie została u niego potwierdzona, ale przyglądając się jego twórczości trudno jest oprzeć się wrażeniu, że coś jest na rzeczy...